Ci co są z nami od początku zapewne pamiętają, że gdy w 2015 roku doszliśmy do stanu surowego zamkniętego i wstawiliśmy zewnętrzne drzwi, to te tymczasowe zbite z desek zostawiłam. Wiedziałam już wówczas, że one zostaną z nami na długo.
Jak tylko zostały wymontowane a w ich miejsce wstawione drzwi właściwe, kazałam zbunkrować je w garażu. I tak przeleżały prawie 5 lat, zakurzone, brudne, ale nie zapomniane. Gdzieś w głębi duszy cały czas o nich myślałam i czekałam na chwilę z nimi " sam na sam".
Aż w wakacje 2020 roku nadszedł ten moment. Byłam tylko ja, szlifierka i one.
Wiszą jako drzwi do naszej spiżarki.