To nie sztuka wybudować nowy dom. Sztuka sprawić, by miał w sobie duszę...

wtorek, 6 kwietnia 2021

Za zamkniętymi drzwiami

Ci co są z nami od początku zapewne pamiętają, że gdy w 2015 roku doszliśmy do stanu surowego zamkniętego i wstawiliśmy zewnętrzne drzwi, to te tymczasowe zbite z desek zostawiłam. Wiedziałam już wówczas, że one zostaną z nami na długo. 

Jak tylko zostały wymontowane a w ich miejsce wstawione drzwi właściwe, kazałam zbunkrować je w garażu. I tak przeleżały prawie 5 lat, zakurzone, brudne, ale nie zapomniane. Gdzieś w głębi duszy cały czas o nich myślałam i czekałam na  chwilę z nimi " sam na sam". 

Aż w wakacje 2020 roku nadszedł ten moment. Byłam tylko ja, szlifierka i one.



Odrobina serca, sporo cierpliwości i jeszcze więcej czasu. Nie było łatwo. Ale oto są! 
Wyczyszczone, oszlifowane, zagruntowane i zabejcowane.  I co najważniejsze zawieszone!



Wiszą jako drzwi  do naszej spiżarki.


sobota, 12 września 2020

Początki ogrodnictwa

 Jak to jest, że kiedy człowiek podejmuje decyzję o budowie domu zaczyna uczyć się różnych dotąd mu nieznanych dziedzin. Zostaje specjalistą od murarki, później dekarzem, hydraulikiem, glazurnikiem. I z każdym nowym wyzwaniem sięga do innych źródeł wiedzy i szkoli się, aby wiedzieć o co chodzi. A kiedy to już zamieszka i niby nie musi już się szkolić.... To staje przed domem i okazuje się, że należałoby co nieco posadzić. Wszak nie mieszka na pustyni.



Ale jak tu sadzić, skoro na ogrodnictwie nie zna się wcale.... I tak to dochodzi do nowego etapu, gdy sięga bo kolejne tajne księgi tym razem pt. " Jak stworzyć swój ogród". Co prawda do prawdziwego ogrodu daleko, ale roślinki jednak dają ukojenie oczom i skołatanym nerwom. A i milej tak napić się kawy w ładnych okolicznościach przyrody. Dlatego też dokonaliśmy kilkudziesięciu nasadzeń. 



To nic, że do tej pory rozpoznawaliśmy tylko kilka drzew, o których pisano w podręcznikach szkolnych dawno temu. A z roślin znaliśmy te, które rodzice skrupulatnie co roku sadzili w przydomowych ogródkach i znosili do domowej lodówki. Nie oszukujmy się, warzywniaka zakładać nie mamy zamiaru, a jak na razie wystarczy nam kilka, no może kilkanaście.... albo kilkadziesiąt .... ozdobnych roślin...


Czy ja już wspominałam, że uwielbiam zakupy w pobliskich szkółkach roślin, do których mamy rzut beretem .... 

środa, 12 sierpnia 2020

Oświetlenie podjazdu

Sporo roboty za nami, ale efekt jaki uzyskaliśmy, był tego wart.  Lampy stanęły na swoich miejscach.







poniedziałek, 10 sierpnia 2020

Pastelowa Marianna

Wymyśleliśmy sobie lampki ogrodowe na podjeździe, ale nie mięliśmy zbytnio koncepcji jak to wszystko ładnie rozplanować. Z pomocą przyszła nam pastelowa Marianna, a dokładnie kruszywo średniej gradacji w pastelowych kolorach. Jednak nim można było je w ogóle rozsypać, to należało ogarnąć teren i zrobić na te kamyczki miejsce. Zakupiliśmy 37 m obrzeży i poprosiliśmy o pomoc, zaprzyjaźnionego majstra. Pogoda, była tropikalna, dzięki czemu nie było łatwo ani kopać ani układać. Ale lepiej tak, niż miałoby lać.





Ponadto należało oczyścić ściągniętą ziemię z perzu, który niestety bardzo rozpanoszył się na naszej działce.   Prawie 6 dni przebierania, przesypywania, rozgrabiania... Oj łatwo nie było. Człowiek zamykał oczy aby na chwilę odsapnąć i wszędzie widział to dziadostwo. Małe kiełkujące odnóża. Bryyy 





Zasypanie kamieniami to była dopiero tzw rozgrzewka, trzeba było jeszcze osadzić w nich oczywiście lampy





niedziela, 7 czerwca 2020

Ogrodzenie finisz

Oj długo czekaliśmy na finisz historii ogrodzeniowej. Niestety zamówione na koniec sierpnia 2019 roku przęsła i brama, w ogóle nie powstały. W listopadzie, kiedy miał być montaż okazało się, że wykonawca wpadł w cug i tyle go widziano. Na całe szczęście dla nas nie wpłaciliśmy mu żadnej kasy... Zaczęliśmy jednak od nowa żmudny proces poszukiwań, kogoś kto miałby wolne terminy i niekoniecznie na koniec 2020 roku. Wszak zaczęło nam się trochę spieszyć. W końcu w styczniu udało nam się znaleźć nowego producenta. Tym razem ogrodzenie miało być gotowe na koniec marca. I tu kolejny psikus od losu... W marcu na świecie ogłoszono pandemię. A co za tym idzie pozamykano co się dało, zrobiono obostrzenia tam gdzie jeszcze ktoś mógł pracować... I tym sposobem ogrodzenie dotarło do nas dopiero na koniec maja.


Dobrze, że my jednak cierpliwi ludzie jesteśmy.






Od razu założyliśmy boczne maty zacieniające, które na ten moment czekały od listopada. Teraz odgrodziliśmy się troszkę od hulających wiatrów, ciekawskich spojrzeń i kotów sąsiadów, które denerwowały nasze psy.



piątek, 6 września 2019

Ogrodzenie cz.2

Kiedy podmurówka ładnie przeschła nadszedł czas na wolne budowanie ogrodzenia.


Bloczek po bloczku rosło w górę.


Aż stanęło w całej okazałości. Teraz tylko musimy czekać na przęsła.


środa, 17 lipca 2019

Ogrodzenie cz.1

Wakacyjny czas nie sprzyjał pracom, gdyż jak wiadomo trzeba też trochę odsapnąć. Więc urlopowaliśmy się albo my albo nasi "majstrzy". I bardzo dobrze, nie samą pracą człowiek żyje. Później trochę pogoda popsuła nam plany i deszczowe dni mocno rozłożyły roboty w czasie. Ale co się odwlecze to nie uciecze.




Kopanie dołów i kręcenie druta trochę czasu zajęło. Na szczęście to tylko 23 metry do ogrodzenia.