To nie sztuka wybudować nowy dom. Sztuka sprawić, by miał w sobie duszę...

sobota, 22 marca 2014

Pierwsze kroczki

         Rozmów z  majstrami odbyliśmy kilka, a później zasięgnęliśmy o nich języka u pobliskich sąsiadów. Teraz już wiemy na 100%, że tutaj wszyscy się znają. Choć nie wygląda to na wioskę z przysłowiowymi 10-cioma budynkami na krzyż. Ale jeden u drugiego robił, albo wykańczał a jak nie u niego to u kogoś z rodziny. Rozważyliśmy za i przeciw i suma summarum pozostał nam jeden. Hurra! Dzięki temu doszło do ostatecznego spotkania z "człowiekiem od nas". Mamy wujka, a dokładniej mój mąż go ma, który to na budowlance zjadł zęby i niestety nie chciał nam chatynki budować. Wiadomo czemu... Lepiej później nie mieć do siebie pretensji o jakąś pierdołę. I z przyjemnością urządzić wspólnego grilla.  I słuszna decyzja! Ale na lodzie nas nie zostawił. Ufff... Zaoferował, że będzie nam majstrów doglądał, bo wiadomo, on się zna a my nie będziemy nad nimi cały dzień wisieć. Dzięki Bogu. Nie musimy robić dodatkowych specjalizacji w zakresie budowlanki. Bo któż by nam tak szybkiego magistra z tej dziedzinie dał.  Choć wiadomo, że i tak nasza wiedza się pogłębiać będzie w trakcie budowy. 
       Ostatecznie uzgodniliśmy, że zaczynamy po Wielkanocy! Kurdeeeee, toż to tylko miesiąc, żeby ogarnąć temat na tyle, żeby móc łopatę w ziemię wbić. Musimy do tego czasu  mieć prąd budowlany, kierownika budowy, zgłoszenie w Inspektoracie rozpoczęcia prac, blaszaka na składowanie materiałów, wytyczony budynek  i  zamówione pierwsze materiały.  
    Wujo działeczkę zlustrował i ze zdziwieniem stwierdził, że "macie sąsiadów!". Cóż za niespodzianka! Czyli nie jest to totalne zadupie jakby  się mogło niektórym wydawać. 
     Teraz tylko czekamy na wstępne wyliczenia majstra potrzebnych materiałów i działamy dalej. 


Buziaczki

D.

2 komentarze:

  1. Nie zapomnijcie o wychodku dla ekipy budowlanej. Toi toi czy wychodek na szambie czy cuś, bo będziecie mieć niemiłe później niespodzianki :D

    A przyspieszony kurs ze wszystkich dziedzin budownictwa i tak będziecie przechodzić :P

    My już ten cyrk cały przechodziliśmy w zeszłym roku, teraz jest tylko... gorzej :D Wykańczamy, a dom wykańcza nas :P


    Powodzenia w spełnianiu marzeń :)

    Pozdrawiam
    Emila

    OdpowiedzUsuń
  2. No no właśnie trzeba pamiętać o kibelku. O wykończeniówce jeszcze nawet nie zaczynam myśleć bo już się boję. Na razie gromadzę inspirację i grupuje myśli wirtualnie.

    Dziękuję za wizytę.

    OdpowiedzUsuń