To nie sztuka wybudować nowy dom. Sztuka sprawić, by miał w sobie duszę...

sobota, 6 września 2014

Pierwszy raz


 Och to było przeżycie, pierwszy raz zabraliśmy naszego czworonoga na nowe włości. 


Dobrze czuliśmy, że z dystansem do nich podejdzie. Najpierw zapoznała się z podwórkiem, włażąc w każdy kąt i trawę, następnie z premedytacją wrzuciliśmy ją do budynku, w którym jednak nie przekroczyła pierwszego progu jaki napotkała i zwyczajnie zawracając wyskoczyła przez okno.  Jednak z każdą minutą coraz bardziej czuła się u siebie zwiedzając i obwąchując  kolejno pomieszczenia.


Jednak na piętro nie weszła zatrzymując się w połowie górych schodów. Taaaak parter poznała w szerz i wzdłuż, a na górę przyjdzie jeszcze czas.


Bałam się, że te górne pomieszczenia to takie małe będą, brak działówek nie nastrajał optymistycznie jednak, przyznam szczerze, że wyszły super.  Nie za duże i nie za małe takie akuratne.

zrzut pięterka

Po prawej dwa wejścia do pokojów dziecięcych na wprost łazienka a po lewej wejście do naszej sypialni.

A i pergola już zabezpieczona na zimę



Zjedliśmy nasz pierwszy obiadek w domku co prawda na śweżym powietrzu, ale smakował wybornie, dziecko robiło pierwsze babki w piasku, pies wykopał pierwszą dziurę a my w końcu zalożyliśmy kłódkę na bramę. Cudowny dzień. Uwelbiamy tu przyjeżdzać.

1 komentarz: