Co prawda te hałdy ziemi wpisywały się malowniczo w pejzaż wiosną, kiedy nie były zarośnięte chwastami ...
Ale teraz to były na nich przerośnięte badyle, z którymi nawet podkaszarka nie dawała sobie rady. Decyzja o wyrównaniu terenu zapadła....
Wczoraj z przerażeniem w oczach patrzyłam jak koparkowy manewrował między wąskimi skrawkami działki pozostawionymi na jego przejazd. Wierzyłam, że nie będzie tak źle...
Ale potem już było tylko gorzej....
Unoszący się w powietrzu pył wysuszonej ziemi, szloch dziecięcia nad rozwaloną górą, na którą się wspinała i wizja upapranych po uszy w ziemi psów... To chyba nie był jednak najlepszy pomysł. Ale cóż zrobić człowiecze, trzeba tą działkę doprowadzić do wyglądu i użyteczności.
Po trzech godzinach pracy okazało się, że mamy jednak spory kawał ziemi do zagospodarowania. I niestety tak jak przypuszczaliśmy zabrakło nam czarnoziemu na obsypanie boku tarasu i przodu działki. Jednak dzięki temu zabiegowi można już gdzieniegdzie zrobić małych nasadzeń. Jak np. taką oto akację.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz