Ostatnio utwierdziliśmy się w przekonaniu, że cegła ręcznie formowana to albo towar deficytowy albo z naprawdę wysokiej półki.
Zamarzyła się nam ściana ceglana w sypialni, początkowo chcieliśmy typowo rozbiórkową i najlepiej jeszcze poniemiecką. Na allegro jest jej pełno, co z tego jak prawie każdy chce żeby samemu ją sobie zabrać. Ciekawe czym? Przecież nie wrzucimy jej do auta, bo niby nasze towarowe ale po co, aż tak je przeciążać. No i nie ma gwarancji, że na raz się zabierzemy nie mając uszczerku w aucie i towarze. Kiedy już znaleźliśmy kogoś z naszej okolicy sprzedającego taką cegiełkę i nawet moglibyśmy mieć wypożyczonego HDS`a pojechaliśmy ją obejrzeć. Wzięliśmy jedną dla specjalistycznego oka, żeby się dowiedzieć czy nie zmurszała. Majster jednak stwierdził, że trzebaby ją nieźle wyczyścić przed położeniem, bo niby czyszczona ale jedak wciąż brudna. A w międzyczasie zdążyliśmy skończyć budowę bez jednej ściany, bo wciąż nie było cegieł.! Majstrowie poszli gdzie indziej a my zaczęliśmy batalię poszukiwawczą.

A skoro pogoda się popsuła i zaczęło padać, nasi majstrowie zmuszeni byli mieć przerwę w swych aktualnych robotach i pełni zapału wrócili do nas dokończyć to, co na nich już od tygodnia czekało. Nie było źle 2 dni i po robocie! Ach jak mi się teraz micha cieszy. Normalnie burżujstwo ale co tam, jak nie teraz to kiedy?
Mamy naszą klimatyczną ścianę.