To nie sztuka wybudować nowy dom. Sztuka sprawić, by miał w sobie duszę...

czwartek, 21 lutego 2019

To już rok...

Niesamowite jak ten czas szybko leci. Dziś mija rok od przeprowadzki. Szczerze powiedziawszy, mamy wrażenie, że mieszkamy tu od bardzo dawna. To był mocno intensywny rok. Wypakowaliśmy się prawie ze wszystkich kartonów.  Nabyliśmy najbardziej potrzebne elementy wnętrz i teraz możemy na spokojnie działać dalej.  Są rzeczy, które już poplanowaliśmy do wykonania w tym roku i takie, na które nie wpadliśmy na etapie projektowania, a jednak by się przydały.

Plan na ten rok?
- wykonanie podbitki przed zagnieżdżeniem się lokatorów pod dachem ( w zeszłym roku nas ubiegli)
- zadaszenie pergoli
- skończenie elewacji
- dokonanie niewielkich nasadzeń w ogrodzie
- wykonanie ogrodzenia frontowego
- wykończenie garderoby

Ile z tego się uda, okaże się na podsumowaniu roku.

Widok z wschodniego pokoju na poddaszu użytkowym

Jakie mamy przemyślenia, po roku użytkowania naszego gniazdka?

Ogrzewanie gazowe.
Rozwiązanie fantastyczne, zupełnie bezobsługowe i niezawodne. Serwisant pod ręką więc jak jest potrzeba dostępny na telefon. Podłogówka okazała się rozwiązaniem idealnym. Załącza się sama kiedy pogodynka w piecu o tym zadecyduje. W salonie cieplutko, a w sypialniach temperatura optymalna do spania, dzięki ustawionej niższej temperaturze na górze.  A kurz i psie futro w końcu nie unoszą się w powietrzu tylko gromadzą się przy podłodze, dzięki czemu szybkim odkurzaniem zbieramy co potrzeba.

Drewniane schody
Uwielbiamy je. Ocieplają wizualnie wnętrze i wszyscy je podziwiają jak przychodzą.

Białe ściany.
Niby wiecznie brudne przez psy i dziecięce łąpki, ale dzięki magicznym gąbkom można je szorować bez uszczerbku na kolorze i farbie. I wszystko do nich pasuje, bez większej zmiany aranżacji.


Wiatrołap
Obowiązkowa część domu zimą wyłapująca zimne "fronty" a latem  południowy ukrop. Przy deszczowej i błotnej pogodzie pomaga przechwycić dzieci w ubłoconych butach i psy z brudnymi łapami. Dobrze, że z niej nie zrezygnowaliśmy i wstawiliśmy drzwi, choć korciło nas aby tego nie robić.

Bruk
Wybrukowanie podjazdu, wiaty i tarasu pochłonęło sporo pieniędzy, ale to było nieuniknione i obowiązkowe. Dzięki temu przy deszczowej pogodzie i roztopach nie taplamy się w błocie. Na szczęście udało nam się tego dokonać w pierwszym roku zamieszkania.

Kuchnia
Otwarta kuchnia jest tym o czym zawsze marzyliśmy. Fakt, że trzeba w niej ogarniać na bieżąco, aby gary i brudne talerze nie straszyły swym widokiem. Ale... w końcu nie musimy być odseparowani od gości i rodziny robiąc chociażby zwykłą herbatę. Nie omijają nikogo żadne opowieści, a życie toczące się w salonie dzieje się równocześnie z nami. Kwestia unoszących się zapachów załatwiana jest przez okap i okno ( jeśli jest taka mocna potrzeba), a dobrym jedzeniem będzie pachnieć nawet w osłoniętej kuchni. Nam to nie przeszkadza.  Jedyna rzecz jaką w najbliższy czasie zmienimy, to blat. Musiałam być jakaś zamulona wybierając czarny i to jeszcze lakierowany. Widać na nim wszystkie palce, kropki i zachlapania. Podjęliśmy już jednomyślną decyzję, że idzie on pierwszy do wymiany.


Zachodnie wiatry
To jest coś na co zupełnie nie zwróciliśmy uwagi. Chyba, tylko fuksem udało nam się po dobrej stronie budynku wybudować wiatę, osłaniając tym samym samochody przed śniegowymi zamieciami i zacinającym deszczem. Jednak osłona tarasu od strony zachodniej jak i zachodnich okien od salonu będzie nieunikniona. Wprawdzie, nie wieje codziennie, lecz jak już zawieje kilka dni pod rząd w salonie czuć wieczorem ochłodzenie.

Taras
Północno-Zachodni taras pozwala na korzystanie z niego w bardzo ciepłe dni. Jedyny mankament to silne wiatry zachodnie w związku, z którymi musimy pomyśleć o małym osłonięciu przed ostrymi podmuchami.