To nie sztuka wybudować nowy dom. Sztuka sprawić, by miał w sobie duszę...

sobota, 1 września 2018

Podjazd

Czas wakacji dobiegł końca więc czas zwinąć plażę. Co prawda ciężko było, bo pogoda nie była naszym sprzymierzeńcem. 3 podejścia do wybrukowania podjazdu.

Dzień pierwszy - rozpoczęty mega ulewą od samego rana.  W ogóle byłam zdziwiona, że ktokolwiek przyszedł do roboty. Zupełnie zaspana zlazłam o 8 do kuchni i nastawiłam wodę na kawę, a maż mnie poprosił abym może i chłopakom zrobiła coś ciepłego.  Zawiesiłam się na chwilę, spojrzałam za okno, bo mąż to taki zgrywus,  deszcz padał tak jakby ktoś tam lał wodę niczym z konewki więc nie było szans by dziś kostkę nam kładli. A oni kładli.... A raczej starali się.  Na szczęście na pierwszy strzał poszła wiata, więc na głowę chłopakom nie padało. Między kroplami deszczu biegali z taczką i przenosili potrzebny materiał,  ale dali radę.




Dzień drugi  - rozpoczęty pobudką o 7! Kto normalny przychodzi do pracy w niedzielę! Oni przyszli... Niestety robotę rozpoczynali kilka razy chowając się przed deszczem, ciężko było. Udało im się tylko położyć mały kawałek i roznieść piasek. Po 3  godzinach skapitulowali. Pogoda z nimi wygrała... Ech. Zostawili nas na tydzień z samochodami za ogrodzeniem i wysypanym na podjeździe piaskiem. Nie było nam łatwo....



Tydzień później... Dzień trzeci - piękne słońce ukoronowało ich starania i praca zakończyła się sukcesem. Tylko psy nie były zadowolone, gdyż z uwagi na ściągniętą bramę spędziły cały dzień w domu, z krótkimi spacerami na smyczy wokół budynku.




Oczywiście na koniec okazało się, że zakładając z powrotem bramę trzeba było podnieść jej skrzydła, gdyż nie było szans aby się zamknęły. Po ich ponownym przykręceniu wyszło na to iż jedno skrzydło wystaje ponad słupek. Cóż standard.... Ważne, aby brama wytrzymała zimę, bo pewnie w tym roku już ogrodzenia nie zdążymy zrobić. Poczekamy do wiosny ;)


Dwa weekendy i 3 dni roboty... miejmy nadzieję, że w przyszły weekend skończą taras i chodnik, a my  uznamy sprawę za zakończoną sukcesem.

4 komentarze:

  1. Dzięki, że podzieliłaś się swoim dziennikiem z placu budowy - a właściwie placu boju, sądząc po opisywanych warunkach atmosferycznych :D Świetnie czyta się takie relacje, z których można wynieść wiele przydatnych wskazówek, do wykorzystania przy planowaniu własnego tarasu i podjazdu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super relacja. Podjazd prezentuje się elegancko

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy wpis :) Jaką będziesz mieć bramę? Z własnego doświadczenia polecam http://www.legi-polska.pl/klassik.html :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny wybór. Bardzo pomocny artykuł. Właśnie się powoli przymierzam do zakupu i ułożenia kostki brukowej.

    OdpowiedzUsuń